Świat gitary nie zwalnia tempa. W jednym tygodniu Eric Clapton zapowiada swój powrót na scenę, Flemming Rasmussen przypomina mroczny rozdział historii Metalliki, a John 5 wskazuje trzech gitarzystów, którzy jego zdaniem naprawdę zmienili bieg muzyki. W tle Bryan Adams przyznaje, że nigdy nie był wirtuozem — i właśnie to uczyniło go legendą.
Clapton wraca z trasą i z nowym „Journeymanem”
Eric Clapton zagra 29 kwietnia 2026 roku w krakowskiej Tauron Arenie. Wraz z trasą artysta zapowiedział reedycję swojego kultowego albumu Journeyman (1989) w wersji Deluxe, wzbogaconą o cztery niepublikowane wcześniej nagrania. To powrót do brzmienia, które w latach 90. definiowało blues-rockowy mainstream, a jednocześnie zwiastun tego, że mistrz wciąż ma coś do powiedzenia.
Metallica i jej „brak basu” — emocje zamiast logiki
Równolegle powrócił temat, który od dekad elektryzuje fanów metalu. Producent Flemming Rasmussen zdradził dwie teorie na temat miksu albumu …And Justice for All. Według jednej, James Hetfield i Lars Ulrich nie mogli znieść dźwięku basu, który nie należał już do zmarłego Cliffa Burtona. Według drugiej — była to brutalna inicjacja nowego basisty, Jasona Newsteda.
Niezależnie od prawdy, ta decyzja ukształtowała brzmienie, które do dziś stanowi punkt odniesienia dla producentów — surowe, klaustrofobiczne, a zarazem genialne. Przypadek Metalliki pokazuje, że w sztuce nie zawsze chodzi o doskonałość techniczną. Czasem to emocje — nawet te najciemniejsze — nadają dziełu charakter.
John 5 i jego „święta trójca” gitarzystów
John 5, obecnie gitarzysta Mötley Crüe, wymienił trzech muzyków, którzy jego zdaniem naprawdę zmienili świat gitary:
Eddie Van Halen, Yngwie Malmsteen i Guthrie Govan.
To symboliczne połączenie – dwóch wirtuozów ery analogowej i jednego mistrza internetu. Pokazuje, że techniczna rewolucja trwa nieprzerwanie, a młode pokolenie wcale nie musi odcinać się od przeszłości – może ją twórczo rozwijać.
Bryan Adams – siła prostoty
Zupełnie inny ton przynosi wywiad Bryana Adamsa dla Guitar World. Artysta, którego „Summer of ’69” znają wszyscy, przyznaje bez kompleksów: „Nie jestem dobrym gitarzystą”. Ale to właśnie jego prostota i intuicyjny feeling sprawiły, że utwory Adamsa trafiły do kanonu. Jak mówił producent Mutt Lange (Def Leppard): „Nie musisz grać jak wirtuoz, jeśli potrafisz sprawić, że ludzie czują każdą nutę.”
Nowe marki i nowe pomysły
Z kolei Nuno Bettencourt, przez dekady wierny marce Washburn, rusza z własną firmą — Nuno Guitars. To kolejny przykład gitarzysty, który zamiast tylko grać, chce tworzyć instrumenty „z duszą”. Debiutanckie modele Dark Horse i White Stallion pokazują, że w świecie zdominowanym przez wielkie korporacje wciąż jest miejsce na indywidualność.
Świat muzyki zmienia się, ale pewne rzeczy pozostają stałe: emocje, szczerość i pasja. Od Claptona po Metallikę, od Adamsa po Bettencourta – wszyscy oni udowadniają, że to, co naprawdę porusza słuchaczy, nie zawsze mieści się w partyturze ani w perfekcyjnym miksie.